Czy wiesz, że wypowiadasz ok. 16 000 słów dziennie?
Słowa są jak narzędzia, od Ciebie zależy do czego ich użyjesz.
Użyte w odpowiednim kierunku mogą wspierać, wynosić na wyżyny, wyrażać miłość, radość, smutek. Mogą również niszczyć, ranić, szkodzić, mogą być bezwzględne. Wypowiadane w złej intencji sprawiają ból – a w dłuższej perspektywie niszczą również wypowiadającego.
Słowa mają wpływ
Słowa wpływają na postrzeganie rzeczywistości.
Możesz rozpocząć dzień z uśmiechem na twarzy i miłym słowem skierowanym do siebie i swoich bliskich. Tym samym wykreować podwaliny dobrego dnia.
Słowa wpływają na jakość naszych relacji.
Dobierając je ze szczególną dbałością o formę i czas możemy wyrazić swoje wrażenia i emocje. Możemy powiedzieć sobie lub innym: kocham cię, dziękuję, przepraszam.
Słowa maja kluczowe znaczenie podczas budowania lub wzmacniania poczucia wartości.
Często na ich podstawie kreujemy obraz siebie i wiarę w swoje możliwości.
Słowa wpływają na kreowanie „własnego świata”.
Anthony Robbins mówi, że dobór słów kształtuje ludzkie przeznaczenie. I wskazuje różnice jakie powstają, gdy nazywasz zaistniałą sytuację słowami: katastrofa, niekorzystny splot okoliczności, niepowodzenie, niedogodność lub chwilowa przeszkoda.
To od Ciebie zależy, jak to opiszesz. A czy Ty widzisz, różnicę?
Jak mówisz, tak masz.
Zbyt rzadko myślimy, o tym jakich słów używamy i nie zawsze mamy świadomość ich mocy.
Pomyśl, przypomnij sobie, co mówisz do siebie:
po przebudzeniu?
kiedy osiągasz sukcesy (nie ważne są ich rozmiary)?
kiedy się potkniesz?
kiedy nic nie wychodzi?
Co mówisz do swoich bliskich?
Czy w tych słowach jest więcej pretensji, złości, zniecierpliwienia czy szacunku, miłości i otwartości?
16 000 słów dziennie, wg mojej percepcji to dużo. Tak dużo, że nadając im odpowiedni kierunek – wspieram / osłabiam – namacalnie czuję ich wagę i moc.
A Ty, co o Tym myślisz?